Nauczyciel na horyzoncie, czyli jak się (nie) maskować.

Kończy się powolutku ten niezwykły rok szkolny, a jednocześnie zbliżają się bardziej lub mniej upragnione wakacje. Przebrzydły wirus skutecznie powalił ugruntowaną przez pokolenia strukturę tradycyjnego nauczania i nadwątlił równie ugruntowaną relację uczeń – nauczyciel. Co prawda lekcje odbywały się planowo, ale w porównaniu z tymi zwykłymi, lekcje online są trochę jak bukiet sztucznych goździków – niby wyglądają jak prawdziwe, a jednak pachną inaczej.

Wielu nauczycieli jak i uczniów ukrywało się do tej pory, nie jak dawni literaci – pod pseudonimem, lecz pod maseczką bawełnianą MADE IN CHINA jednorazowego użytku. Przez tych kilka miesięcy, wśród niektórych uczniów obraz grona pedagogicznego na pewno się zatarł, a dziecięce twarzyczki nauczycieli prezentowane niedawno na szkolnej stronie internetowej jeszcze bardziej obraz ten zamazały. Nazwisko pani lub pana może i brzmi znajomo, ale dopasowanie go do konkretnej twarzy może być już dla niejednego ucznia trudne.

I nagle podczas wakacji, ni stąd, ni zowąd dochodzi do niespodziewanego spotkania face to face pomiędzy jednym, a drugim! Następuje wtedy coś w rodzaju nagłego odrętwienia (łac. DRENTVUS RAPTUS), zwłaszcza ze strony ucznia, który czuje, że musi podjąć szybką decyzję – zostać na miejscu, czy uciekać. Spotkać nauczyciela w szkole – to rzecz zwyczajna, spotkać go poza nią, to już sytuacja trudna; spotkać nauczyciela na wakacjach – bardzo niekomfortowa, a jeśli na dodatek nie widziało się go przez kilka miesięcy, sytuacja może być wyjątkowo niekomfortowa i wymknąć się spod kontroli.

Poniżej znajduje się lista możliwych reakcji ucznia. Nie jest to bynajmniej żaden poradnik, lecz zbiór podstawowych informacji zarówno dla ucznia jak i dla nauczyciela, który bazując na przedstawionej tu porcji wiedzy, może lepiej zrozumieć, a nawet pomóc młodemu, zagubionemu człowiekowi. Każda metoda ma swoje wady i zalety, dlatego warto zapoznać się z każdą z nich – uczeń, aby wiedział jak nie reagować, nauczyciel, aby wykazał się tolerancją i łagodnie potraktował ucznia, gdyby ten ewentualnie zareagował w jeden z przedstawionych sposobów.

NAZWA METODY  ZASADA DZIAŁANIA ZALETY WADY
– na żołnierza – uczeń, na widok nauczyciela, pada na ziemię (może się też czołgać); – twarz ucznia staje się niewidoczna, szczególnie gdy sytuacja ma miejsce na łące (wysoka trawa, smukłe kwiecie); – ktoś niedoświadczony, zwłaszcza w terenie zabudowanym, przy nagłym i gwałtownym padzie może zadrzeć z betonem;
– na ornitologa – uczeń zajęty jest nagle obserwacją ptactwa; – korzystając z lornetek postać nauczyciela wydaje się nagle jakaś bliższa (w przenośni); – korzystając z lornetek postać nauczyciela wydaje się nagle jakaś bliższa (dosłownie);
– na smartfona – uczeń szybko sięga do kieszeni, łapie za telefon i  głośno rozmawia; – bardzo łatwa i przekonująca metoda, która rozwija zdolności aktorskie; – uczeń nie ma telefonu, mimo to sięga do kieszeni, wyciąga klucze i popełnia kardynalny błąd – rozmawia przez nie!
– na zemdlonego – uczeń pada jak w metodzie NA ŻOŁNIERZA, choć bardziej osuwa się niż pada; – metoda wygląda  niezwykle autentycznie; – przyjeżdża pogotowie, zabiera na oddział ratunkowy, a tam już pełno symulantów z innych szkół;
– na okulary – uczeń zakłada okulary z grubym szkłem i mruży oczy; – ochrona oczu, litość przechodniów; – można walnąć w słup;
– na tancerza – uczeń staje się nagle artystą ulicznym i tańczy; – ludzie zatrzymują się, biją brawo i nie żałują grosza; – ludzie zatrzymują się, nie biją braw, biją tancerza;
– na śpiewaka – uczeń niespodziewanie wykonuje pieśń; – ludzie zatrzymują się, biją brawo i nie żałują grosza;

 

– zatrzymuje się właściciel studia nagraniowego lub producent programu TV i proponuje kontrakt;

– pieniądze, sława, podziw kolegów i koleżanek z klasy;

– ludzie przyśpieszają, zamykają się okiennice, pustoszeje pobliskie pole namiotowe;

 

– zatrzymuje się strażnik miejski lub policjant i proponuje karę grzywny;

 

– brak pieniędzy, infamia;

– na gazetę – uczeń szybko kupuje gazetę, rozpościera ją i czyta; – można zobaczyć swoje zdjęcie z występów ulicznych; – można zobaczyć swoje zdjęcie z akcji Straży Miejskiej;
– na obuwie – uczeń zajęty jest sznurowaniem buta; – można wreszcie zawiązać buty, pierwszy raz od kilku tygodni; – na stopach założone są klapki i trzeba udawać, że się coś wiąże; a to tak jak rozmawiać przez klucze;
– na bliźniaka (metoda ostatniej szansy); – uczeń mówi, że to chyba pomyłka i że ma brata bliźniaka (siostrę bliźniaczkę); – zaskoczenie na twarzy nauczyciela bezcenne; – nauczyciel dzwoni do rodziców ucznia i mówi, że nigdy nie wiedział o bliźniactwie ich dziecka; rodzice milczą;

Jeśli żadna z tych metod nie przedstawia  żadnej wartości użytkowej lub jest zwyczajnie zbyt skomplikowana lub ryzykowna, uczeń może zawsze skorzystać z propozycji najłatwiejszej ze wszystkich – na widok swojego dawno nie widzianego nauczyciela, sam do niego podbiega, uśmiecha się w geście powitania, wyciąga do niego przyjazną dłoń, oznajmia ‘cóż za spotkanie!’, pyta się ‘jak tam?’, po czym robi sobie z nauczycielem wspólną fotkę. Nauczyciel po takim spotkaniu śle entuzjastyczne sms-y do innych nauczycieli treści typu ‘ale fajny synek z tego XYZ!’ lub ‘ale fajna dziołcha z tej XYZ!’. Wszyscy są zadowoleni, a może nawet szczęśliwi.

Ten sposób ma niestety jedną wadę. Trzeba bardzo uważać, aby napotkany podczas wakacji nauczyciel urszulańskiej szkoły z Rybnika, nie okazał się niespodziewanie zupełnie kimś innym. W takiej sytuacji należy niezwłocznie założyć maseczkę, najlepiej białą – do zaczerwienionej twarzy będzie pasować jak ulał!